Rumunia
29.08.2014 - 13.09.2014
Na tegoroczny dwutygodniowy urlop wybraliśmy się do Rumunii. Państwo to intrygowało nas tym bardziej im więcej o nim czytaliśmy. Z jednej strony zachęcało zróżnicowanymi unikatowymi atrakcjami, z drugiej jednak strony budziło obawy przy każdej wzmiance o agresywnych psach pasterskich, niebezpiecznych Cyganach i fatalnym stanie asfaltu na drogach. Od razu wyjaśnijmy: wiele okazało się bzdurą, jedynie ta kwestia asfaltu, cóż bywało różnie, ale o tym będziemy wspominać opisując kolejne regiony kraju.
Obalimy także stereotypy krążące o Rumunach. Kasia stwierdziła, ze jej ważną lekcją było rozdzielenie dwóch narodowości - Rumun to nie Rom. Rumuni dali nam się poznać, jako niezwykle uprzejmy, gościnny i uczciwy naród, choć i Romowie nie dali nam się we znaki podczas naszej podróży.
Spis treści:
- Dzień I - Jedziemy do Rytra
- Dzień II - Kierunek Rumunia - Sapanta
- Dzień III - Wesoły Cmentarz i cerkwie z listy UNESCO
- Dzień IV - Kopalnia Soli w Turdzie
- Dzień V - Fogarasze
- Dzień VI - Fogaraszy ciąg dalszy - vf. Moldoveanu (2544 m n.p.m.)
- Dzień VII - Trasa transfogaraska i jej atrakcje
- Dzień VIII - Wulkany Błotne i Żywe Płomienie
- Dzień IX - Tulca i Sulina
- Dzień X - Delta Dunaju
- Dzień XI - Costinesti
- Dzień XII - Plażowanie
- Dzień XIII - Zamek Peles, Brasov, zamek w Bran
- Dzień XIV - Twierdza Fagaras, Zamek Hunedoara
- Dzień XV - Jaskinia Niedźwiedzia, Tokaj
- Dzień XVI - Wracamy do domu
Piątek - Jedziemy do Rytra
29.08.2014
Recepcjonista - miły człowiek, obsługuje nas uprzejmie mimo późnej godziny naszego przybycia. Pokój nie powala, ale i cena za niego była okazyjna - 80,00 zł.
Sobota - Kierunek Rumunia - Sapanta
30.09.2014
Granicę przekraczamy w Piwnicznej-Zdroju. Dalej kierujemy się na Słowackie Koszyce. W Rumunii na Satu Mare i do Sapanty, gdzie docieramy po 19:00. Znajdujemy nocleg w jednej z bocznych uliczek. U ludzi prowadzących gospodarstwo. Spaliśmy w przyjemnej drewnianej nadbudówce, dało się słyszeć odgłosy zwierząt rolnych, ale nie zakłócały odpoczynku.
Za nocleg umówiliśmy się na cenę 80 lei, ale ze 100 kobitka wydała nam 30, więc wyszło 70 lei. Ciężko nam było się porozumieć, więc pierwszy raz zabłysnęłam: „Camere? Una noapte, due persona”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza "Pokój? Jedna noc, dwie osoby" - niegramatycznie, ale działało.

buna dimineata - dzień dobry
bună ziua - dzień dobry (po południu)
bună seara - dobry wieczór
la revedere - do widzenia
vă rog - proszę
mulţumesc - dziękuję
pardon - przepraszam
da - tak
nu - nie
cameră - pokój

Cena noclegu: 70 Lei
Trasa: Pokaż na GPSies (Węgry - Sapanta)
Niedziela - Wesoły cmentarz i cerkwie z listy UNESCO
31.09.2014
Po zwiedzaniu ruszamy w dalszą drogę – cel na dzisiejszy nocleg - Turda, ale po drodze zwiedzimy Maramuresz, żeby obejrzeć drewniane cerkwie wpisane na listę UNESCO.
Pierwsza po drodze jest Bârsana i kompleks cerkwi, które zostały wybudowane w czasach współczesnych, lecz swą architekturą odzwierciedlają tradycyjny styl marmaroski. Mieliśmy szczęście, gdyż będąc tam akurat w niedzielę trafiliśmy na liturgię eucharystyczną, więc wiele osób, szczególnie kobiet ubranych było w tradycyjne stroje ludowe.
Kolejną miejscowością, do której się udaliśmy było Deseşti. Tam znajduje się cerkiew p.w. św. Paraskewy z 1770 r. wpisana na listę UNESCO, żeby się do niej dostać trzeba dojechać do cmentarza i wejść na wzgórze. Idąc przez cmentarz minęliśmy się z kapłanem, który przysłał chłopaka z kluczami, więc nie dość, że zwiedziliśmy cerkiew w środku, to jeszcze opowiedział nam o niej po angielsku.
Następnie udaliśmy się do Budeşti. Tu znajdują się dwie cerkwie warte uwagi, jedna z nich wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - Cerkiew Josani „dolna” pw. św. Mikołaja z 1643 r. Druga zaś znacznie starsza cerkiew znajduje się na cmentarzu Biserica din Deal (Cerkiew ze Wzgórza). Obie były zamknięte. Jeśli chodzi o cerkwie marmaroskie, na tych już obejrzanych skończyliśmy nasze zwiedzanie, ponieważ podobno kolejne są do nich bliźniaczo podobne.
Udaliśmy się do Turdy, tam jest kopalnia soli i tam poszukamy noclegu na dzisiejszą noc. Kierujemy się na Dej, Cluj-Napoca i Turdę. Po wjechaniu do miasta byliśmy dosyć zszokowani ilością samochodów, brakiem miejsc parkingowych i tłumami ludzi w mieście. Okazało się, że załapaliśmy się obchody Dni Turdy.
Na tą chwilę najważniejszym było dla nas znalezienie noclegu, a było utrudnione, więc kierowaliśmy się po znakach drogowych na Kopalnię Soli. Doprowadziły nas one do tylnego wejścia.
Zaparkowaliśmy na parkingu, żeby zastanowić się co tu dalej robić i od razu podeszła do nas kobieta po 50-tce z propozycją noclegu. Poprowadziła nas około kilometra do swojego domu. Przez całą drogę trzymała Kasię za rękę i ogrzewała swoimi dłońmi. Była niezwykle uprzejma. Z tego co można było zrozumieć - opowiadała o swoich dwóch synach. Później zawołała nawet swoją sąsiadkę by tłumaczyła po angielsku, naszą rozmowę. Spotkaliśmy się tu z wielką gościnnością, która zapadła nam w pamięć.
Późnym wieczorem poszliśmy na Rynek Główny poznać trochę miejscowego folkloru i słuchaliśmy koncertu tutejszego gwiazdora.
Poniedziałek - Kopalnia Soli w Turdzie
01.09.2014


Miejsce noclegu: Complexul Turistic Sâmbăta (Pokaż na mapie)
Cena noclegu: 50 Lei/doba
Trasa: Pokaż na GPSies
Wtorek - Fogarasze
02.09.2014


Środa - Fogaraszy ciąg dalszy - vf. Moldoveanu (2544 m n.p.m.)
03.09.2014
W ten sposób dostajemy się do Sâmbăty.
Problem niedziałającej nawigacji pozostaje wciąż nierozwiązany, a że mieliśmy na niej wgrane trasy do kolejnych atrakcji Rumuni, do których nie będziemy w stanie dotrzeć bez niej, problem jest poważny.
Potrzebujemy lutownicę. Nasz gospodarz wygląda na człowieka, który potrafi samodzielnie wiele rzeczy wykonać, może więc ją posiada i uratujemy sytuację. Damian idzie do niego, dogadać się za bardzo nie da, więc pokazuje urwany kabel i płytkę nawigacji. Gospodarz od razu załapał w czym problem i poszli do garażu. Grzebał w szafkach dłuższą chwilę, ale nic nie znalazł. Widać było, że jest mu przykro że nie może pomóc. Gdy wychodzili z garażu zawiedzeni, gospodarz zatrzymał się i wskazał na palnik gazowy :) I tak o to przy pomocy palnika i gwoździa kabel został "przylutowany". Naprawiona, a raczej połatana nawigacja służyła długo, padła dopiero na Słowacji w drodze powrotnej.

Şaua - przełęcz
skrót Vf. oznacza vârf - szczyt
cabana - schronisko
refugiul - schron
lacul - jezioro
© 2013-2014 by Damian Fidura