Nasze Wojaże
Rysy
20.06.2014 - 21.06.2014
A tu Kasia zrobiła filmik z naszego wypadu:
Do tej wycieczki przymierzaliśmy się już od zeszłego roku, wstrzymywała nas jedynie utrzymująca się w górnych partiach Tatr zima. Wprawdzie wiosna tam jeszcze nie do końca dotarła, lecz wycieczka dłużej czekać nie mogła.Oto relacja, jak zdobyliśmy najwyższy szczyt naszych pięknych polskich Tatr – Rysy.
Piątek
Z Częstochowy wyjeżdżamy w godzinach popołudniowych. Do Zakopanego dojeżdżamy w okolicach godziny 20-tej. Samochód zostawiamy na parkingu w Palenicy (liczą nam za dwie doby 40 zł) następnie ruszamy do Morskiego Oka na nocleg. Dość fajnie nam się trafiło, gdyż załapaliśmy się na glebę w starym schronisku, mniej zatłoczonym i bardziej klimatycznym co kosztuje nas 40 zł od osoby.
Po drodze blisko schroniska wita nas nieoczekiwanie wielka łania, która stoi na asfalcie i skubie liście w ogóle nie spłoszona naszą obecnością. Robimy jej sesję zdjęciową i idziemy dalej.
Całą kuchnię starego schroniska wieczorem mamy dla siebie, późną nocą dołącza jeszcze jeden turysta.
Sobota
Planowaliśmy wyjść na szlak najwcześniej jak się uda, ograniczała nas jedynie godzina otwarcia depozytu – 6 rano. Zostawiliśmy więc zbędny bagaż w schronisku i 6:20 ruszyliśmy na szlak.Z Morskiego Oka idziemy czerwonym dość widokowym szlakiem do Czarnego Stawu, tam docieramy o 7:10. Poranki w górach są piękne.
Kontynuujemy wędrówkę wzdłuż czerwonego szlaku brzegiem stawu, następnie odbijamy w górę do Buli Pod Rysami. Tu droga jest już bardziej wyczerpująca, idziemy dość stromo pod górę i wciąż panują zimowe warunki, więc raki są konieczne. Przy okazji pada śnieg, deszcz i grad.
Poza tym wszystkim co z nieba leci, pogoda szczędzi nam również widoków – szczytowe partie pokrywa gęsta mgła. Przy Buli, do której docieramy o godzinie 8:40, robimy odpoczynek.
Przez dalszą część drogi nie idziemy wzdłuż szlaku, nie widać go pod śniegiem, więc idziemy po prostu do góry, za drogowskazy obieramy czyjeś ślady wydeptane w śniegu. I to nie jest dobry pomysł, gdyż jak się później okazuje osoba przed nami pogubiła się i zawracała. Przeze mnie – Kasię – straciliśmy jakąś godzinę – Mea culpa.

Na szczycie jesteśmy jedynymi Polakami, pozostali turyści to sąsiedzi Słowacy, którzy podchodzili od Chaty pod Rysami. Nagle aura pogodowa lituje się nad nami i na niedługą chwilę możemy podziwiać piękne widoki, korzystamy z tej okazji uwieczniając to wszystko na zdjęciach.
W drodze powrotnej trzymamy się już czerwonego szlaku i dwie i pół godziny później jesteśmy już przy Czarnym Stawie, a za następne 40 minut w Morskim Oku. Mimo niesprzyjającej pogody turystów jest dużo, całe schronisko zajęte, po tylu godzinach łażenia i przemoczenia jest nam to już obojętne, więc odpoczywamy dłuższą chwilę i wracamy do domu.

Cena noclegu: 39 zł + 1 zł klimatyczne za osobę
Cena parkingu: 40 zł za dwie doby
Cena depozytu: 3 zł
Trasa: Morskie Oko - Rysy - Morskie Oko
Czas przejścia: 9,5 h
#góry (10), #namiot (7), #schronisko (4), #motocykl (2), #morze (2), #sudety (2), #tatry (2), #czarnogóra (1), #chorwacja (1), #bałkany (1), #durmitor (1), #beskid śląski (1), #bieszczady (1), #karkonosze (1), #śnieżka (1), #biskupia kopa (1), #góry opawskie (1), #trasa transfogaraska (1), #wulkany błotne (1), #zamek (1), #żywe płomienie (1), #fogarasze (1), #rumunia (1), #morskieoko (1), #rysy (1), #śnieżnik (1), #rudawiec (1), #kowadło (1), #dolina pięciu stawów (1), #kozi wierch (1), #zima (1)
© 2013-2014 by Damian Fidura